czwartek, 18 marca 2010

Szkice


W tym tygodniu zaczęłam "Kurs rysunku i malarstwa". To jest prezent - niespodzianka z okazji moich imienin. Bardzo się ucieszyłam, bo to było takie moje skryte marzenie. Jednak marzenia się spełniają. Dziękuję za prezent :))
A dziś jeszcze przed zajęciami miałam okazję pooddychać wiosennym powietrzem. Dziś w Krakowie już naprawdę pachniało wiosną. Szłam sobie spacerkiem przez krakowski Kazimierz, bo tam byłam umówiona z moją Basią na wegetariański obiadek. Chyba na dobre rozsmakowałam się w pierożkach tybetańskich. Mniam...

2 komentarze:

  1. Niezłe, ale ANIOŁ i tak lepszy ;). Czekamy na kolejne prace.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak właśnie było...Zjadłyśmy z Marysią dobry obiad i potem wędrowałyśmy Grzegórzecką oglądając mijane kamienice i zastanawiając się co kryją ich podwórka. Może ogrody... - marzyłam. Mijali nas ludzie i ich psy. Jeden młody gładkowłosy w kolorze popiołu. Drugi otyły kasztanowo-prążkowany jamnik z krzywymi łapami. Czarny pudel. I wreszcie, stworzenie które wzbudziło naszą radość swym pokracznym, nieforemnym ciałem, zmrużonymi oczkami i krzywym zgryzem.
    Szłyśmy dalej...a czerwono-zielone pastylki kolczyków kołysały się w rytm Marysinych kroków.

    OdpowiedzUsuń