piątek, 5 marca 2010

Kontrast

Nie lubię rutyny, dlatego cieszę się, że ostatnio zdarzają mi się zupełnie zaskakujące dni. Codziennie budzę się z nowymi pomysłami. Wielu z nich nie ralizuję, ale widocznie tak ma być :) Dla przykładu dziś od rana nieśmiało spoglądam w kierunku maszyny do szycia. Już od miesiąca chcę przerobić 2 pary spodni. Może dziś mi się uda :) Od rana odpisuję na wiadomości. Od kiedy ruszyła moja strona internetowa, dostaję mnóstwo pokrzepiających listów. Wiele z nich piszą osoby, którch nie znam. Fajnie tak :))) Tak wygląda mój dzisiejszy dzień. Spokojnie, lenwie. Czasem tak lubię. Ale tylko czasem. Ostatnio dużo się działo. Wczoraj dla kontrastu miałam dzień w rozjazdach. Zapełniony co do minuty.
A najmilszymi wydarzeniami wczorajszego dnia były: odwiedziny nowonarodzonego człowieczka i spotkanie z Klaudią - koleżanką ze studiów i jej mężem Łukaszem. Nie widzieliśmy się parę lat. A rozmowa toczyła się, jakbyśmy się widzieli kilka dni temu :)
Moja przyjaciółka w niedzielę urodziła cudowną córeczkę i to właśnie je odwiedziłam w szpitalu. Zawsze gdy oglądam takie maleństwa, nie mogę się nadziwić nad cudem narodzin. Za każdym razem z podziwem patrzę na małe rączki i stópki dziecka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz