Jutro z samego rana jadę z Łukaszem do Warszawy. Chyba niedowierzam, ale to już trzeci kurs. Pogoda jak zwykle niedopisuje ;P bo za każdym razem jak jadę do Warszawy, to albo pada, albo burze, śnieżyce, itp. Ale ma to też swoje plusy, bo dzięki temu nie jest mi tak żal, że muszę leżeć w szpitalu zamiast korzystać z pięknej pogody.
Proszę nadal trzymajcie za mnie kciuki, żebym to dzielnie zniosła, a leczenie przynosiło cudowne rezultaty. Pozdrawiam :))))
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Trzymam :-)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia !!
OdpowiedzUsuńnie daj się i walcz tak dzielnie jak do tej pory! Twoja postawa jest dla mnie inspiracją.
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu przez przypadek ale z całego serca życzę ci duuuużo siły do walki z choróbskiem i oczywiście wygranej!
OdpowiedzUsuń