wtorek, 25 maja 2010

Ostanie zajęcia z Simontona



Dziś zakończyłam cowtorkowe spotkania z moją grupą simontonowską w Unicornie. Było bardzo, bardzo sympatycznie. Niesamowicie polubiłam wszystkich uczestników. Każdy z nich mnie czymś zainspirował i chyba na tym też życie polega, żeby czerpać od innych. Nie wysysać energii, a jedynie się inspirować :) Piękne słowo.
Zabrałam ze sobą anioła, którego nie mogłam skończyć. A jedna ze znajomych uświadomiła mi, że malowałam go dokładnie tyle, ile trwał nasz cykl spotkań. Chyba nie ma przypadków.
Obraz nie ma jeszcze tytułu, dlatego ogłaszam konkurs na najpiękniejszą nazwę. Piszcie :))))


A ten akt narysowałam na szybko na zajęciach z rysunku. To suche pastele. Super się nimi rysuje, ale jeszcze wiele się muszę nauczyć ;)

5 komentarzy:

  1. Mój ulubiony ANIOŁ. "Zatopiony w dłoniach", choć to może za banalne i nieodpowiednie biorąc pod uwagę sytuacje powodziową........Myślę dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. .... Anioł Stróż....

    OdpowiedzUsuń
  3. ANIOŁ ZATROSKANY lub ANIOŁ BLADOLILIOWY:)

    OdpowiedzUsuń
  4. może Anioł Frasobliwy

    OdpowiedzUsuń