wtorek, 27 kwietnia 2010

Małe psiaczki



Wróciłam po dłuższej, ale świetnie wykorzystanej przerwie. Przez 10 kolejnych dni, z krótką przerwą weekendową, brałam udział w warsztatach zatytułowanych "Kto szuka ten żyje", zaplanowanych i prowadzonych min. przez Unicorn, a finansowanych ze środków unijnych.

A wczoraj w naszym domku miał miejsce CUD - cud narodzin. Te zdjęcia powyżej, to 7 ślicznych szczeniątek rasy Labrador.

czwartek, 15 kwietnia 2010

Wewnętrzna mądrość


Wewnętrzna mądrość,... chyba każdy ją ma, choć niektórzy twierdzą, że nabywa się ją wraz z doświadczeniem, ale najważniejsze to umieć się z nią dogadać. To ona podpowiada najlepsze decyzje. Cieszy mnie, gdy to ona do mnie przemawia. Tak było i tym razem, kiedy pisałam o wynikach badań. Pomimo lęku i wielu pytań moja wewnętrzna mądrość mówiła o zachowaniu spokoju. To chyba dlatego dziś nie miałam tylu obaw przed wizytą u Profesora, który zaskoczył mnie wiadomością, że USG wyszło bardzo dobrze. Lek nadal działa !!

Po powrocie z Warszawy poszłam na zajęcia z rysunku, a powyżej są tego efekty. Ciekawa kompozycja ;)))

piątek, 9 kwietnia 2010

Na planie



Cały wczorajszy dzień spędziłam z ekipą filmową z Krakowskiej Telewizji Internetowej. Nagrywaliśmy krótki program o mnie. Jak tylko się ukaże, to podam linka, albo jeszcze lepiej, gdy dostanę kopię to zamieszczę na blogu.
Muszę przyznać, że było męcząco, ale bardzo ciekawie. Naprawdę fajna przygoda, ale tylko dzięki super ekipie, która składała się z samych młodych osób. W swoją pracę wkładają mnóstwo serca, dlatego tak dobrze się z nimi pracuje :)


Wczoraj również byłam na moim ukochanym kursie rysunku, a powyżej zamieściłam też zdjęcie mojej pracy. Martwa natura węglem.

sobota, 3 kwietnia 2010

Święconki i życzonka




Dziś z Łukaszem wybraliśmy się na krakowski rynek na uroczyste święcenie pokarmów. Pomimo dużego wiatru i tak było super. Spotkaliśy się z Ulą, i kochanym kuzynostwem. Byliśmy pierwszy raz na tej uroczystości i nawet nie wiedzieliśmy, że po poświęceniu rozdawane są jajka i 1000 małych chlebków. Nam nawet udało się jeden taki wypiek złapać i podzieliśmy się z Ulą. Podpatrzyliśmy też pewną 3-osobową rodzinkę, która zgarnęła takich 6. A jednak można ;) Naprawdę fajnie było.

Wczoraj nic nie pisałam, ale byłam na USG. Czekam jednak na opinię Profesora, bo wynik badania jest mieszany. Podobnie jak moje odczucia. Dwa guzki trochę urosły, pozostałe się nie zmieniły, ale największy pozytwy jaki w tym widzę, to ten, że nie zauważyli nowych zmian.

A na koniec chcę złożyć wszystkim, którzy tu zaglądają, życzenia zdrowych, radosnych, przepełnionych radością, miłością i uśmiechem Świąt Wielkiej Nocy. Życzę Wam również odpoczynku, miłych chwil z najbliższymi i słonecznego, ale mokrego Śmingusa Dyngusa.